sobota, 8 stycznia 2011

Tell me if you hear me falling - there's a possibility; It wouldn’t show.




How long will this take?
Zmiany. Na lepsze, na gorsze, nie wiem. Nigdy nie umiałem tego ocenić. Po prostu zmiany.
How much can I go through?
Ostatnie dwa lata to… brak mi przymiotnika. Więc powiem, że była masa zmian. Cholernie bolesnych zmian. Które na zawsze coś we mnie zmieniły. Coś straciłem. Zyskałem. Nie patrzę już na nic tak jak wcześniej. Chciałbym cofnąć się w czasie, naprawić tyle rzeczy, teraz doskonale widzę jak beznadziejnym jestem dzieckiem.
Moje ‘wiem lepiej’, jego zazdrość, kilka ostrych słów i  coś co nie pozwalało mi zamilknąć. Bo przecież ostatnie słowo zawsze musi należeć do mnie.
Nie wiem, po prostu nie wiem, to zbyt abstrakcyjne. Jak największa wartość w życiu, przynajmniej dla mnie, jak to można zniszczyć. Siedem lat. Siedem cholernych lat, a ja patrzę w lustro i nie umiem pojąć jak to się stało.  Jak kilka minut mogło zaprzepaścić to wszystko. Jak bezsensownie głupi i uparty byłem. Ale przecież nadal go kocham, więc w czym rzecz?  Nie powinienem, wiem. Serce nie powinno mi pękać na pół, gdy tylko dowiedziałem się o jego wyjeździe.

My heart, my soul aches –
Nie powinienem popełniać tych samych błędów. Więc dlaczego?
Kurwa, dlaczego.
-  I don't know what to do
Te wolne dni mnie dobijają. Gdziekolwiek wyjdę, z kimkolwiek się zobaczę… nie mogę. Udaję, że jest dobrze. Ale to wcale nie przynosi ulgi, przestało działać. Nie chcę odpisywać na wiadomości, nie chcę mówić, że jest w porządku, że jasne ‘mam czas, zaraz będę, czemu nie’.
Te wolne dni mnie dobijają. Przez to jest za dużo czasu do myślenia. Nie, właściwie jakkolwiek nie rozplanowałbym dnia – zostają noce. Pełne łez, zagryzania poduszki, walenia głową w ścianę. Pełne bólu wspomnień, pustki w głowie, zagubienia i wywiercającego dziurę w sercu pytania ‘Co zrobiłem źle?’ Jednak zdecydowanie gorsze, i bezkonkurencyjnie wygrywające ze wszystkim torturami z japońskich gore, jest pytanie ‘Co mam zrobić teraz?’

And somehow I'll get through
'cause I have you

Nie wiem czy w ciągu ostatnich dwóch tygodni spałem 48 godzin. Nie wiem. Litry wody mieszanej z Jack’iem Danielsem i masa leków. Obojętnie. Biorę wszystko jak leci. Mam cholerną wprawę. Wiem jak nie przesadzić, ale jak zrobić żeby bolało.  Chyba tylko ból trzyma mnie przy zdrowych zmysłach.
I strach. Tak paniczny, że są momenty, w których boję się oddychać. A może nie chcę, nie wiem.
And if I have to crawl
Will you crawl too?
Strach paraliżujący logiczne myślenie, cały obiektywizm, bezwstydnie oszukujący moje własne zmysły. Co z tego, że wiem, że tego wszystkiego nie ma? Wiedza jeszcze nic nikomu nie dała.  I nie odgania strachu. Nie sprawia, że przestaję kulić się pod kocem. Nie pomoże z tymi wszystkimi złudzeniami. Nie uciszy histerii w jaką wpadam gdy zgaśnie którakolwiek ze świeczek w pokoju. Nie weźmie za rękę i nie poprowadzi, żebym zapalił nową.
Będę siedział w rogu łóżka i z przerażeniem patrząc jak wypalają się kolejne. Będę nasłuchiwał ciszy i słyszał głosy cieni, nawet jeśli nie istnieją.  A gdy zamknę oczy będę Alicją. W Krainie Koszmarów.

I stumble and I fall
Nie wiem czy mam jakiekolwiek pojęcie o normalnym funkcjonowaniu. W udawaniu jestem niewątpliwym mistrzem. Czemu jest coraz więcej nocy, w których nie wracam do domu? Czemu nawet zimno mi nie przeszkadza? Czemu wolę dworce kolejowe od własnego pokoju?

Carry me through the wonder of it all is you
A momentami chciałbym się w nim zamknąć. I nie musieć wychodzi. Po prostu nie musieć. Owinąć się w kocyk, włączyć muzykę, poczekać aż F. zadzwonić i cieszyć się jego głosem. Ale nie mogę. Wyrzuty sumienia zjadają mnie od środka. Nie potrafię obarczać go już moimi problemami, chcę żeby był szczęśliwy. Wolę bezmyślnie wbijać wzrok w wyświetlacz i patrzeć na jego numer. I chcę żeby tylko mi wystarczyło. Wiem, że by odebrał. Wiem, że rozmawiałbym tyle ile bym chciał. Nie poszedł spać, olał szkołę, wszystko. Wiem, ale za bardzo go kocham, żeby na to pozwalać. Czasem myślę, że byłoby lepiej gdyby mu nie zależało. I żaden argument nie odwiedzie mnie od tej myśli.
Co nie zmienia faktu, że rozpaczliwie potrzebuję rozmowy. Tylko czemu nawet w takim momencie wybrzydzam i odrzucam większość możliwych osób?
Rozmawiam z nieznajomymi, przypadkowymi osobami, bo tak wygodniej, bo wiem, że w gruncie rzeczy mają mnie gdzieś, a w nocy, przy komputerze, po prostu się im nudzi.

Oh Lord, where are you?

Gubię się. Teraz też się pogubiłem, nawet w głupim słowotoku. Żałosne.
Do not forget me here –
I jeszcze jedna sprawa, która nie daje mi spokoju. Od pięciu miesięcy. Smsy, które sprawiają, że nie wiem jak się zachować, słowa, które mnie dekoncentrują na wiele godzin. Ale nie chcę kolejny raz zostać zraniony, ani odrzucony. Nie chcę. I ten egoizm mnie przytłacza. Pesymizm też. A może to realizm? Może nawet jeśli jestem dzieckiem, które nie uczy się na błędach, to chcę to wreszcie zmienić? Może, ale gdyby tak było, nie myślałbym tyle o nim. Jest wiele zajebiście ważniejszych spraw. A ja godzinami zadręczam się myślą o kimś, kto i tak traktuje mnie jak powietrze, stawia w niezręcznej sytuacji w kilku słowach i drobnymi gestami bezwiednie rani. A ja nie umiem mu odmówić, przestać próbować wszystko naprawić, rozpamiętywać, a nawet wygarnąć, gdy on mówi, że mu się należy.
Paradoksalnie nie czuję nawet żalu, nie mam pretensji. Bo prostu trochę mi smutno, ale fakt, że się komuś znudziłem nie jest czymś zaskakującym.

I cry in silence

Can you not see my tears?
Zastanawiam się ile to jeszcze potrwa. A potem wrócę do siebie, wezmę się w garść. Jak zwykle. I będzie dobrze. Potem znów źle, kolejny raz ogarnie mnie ten dziwny stan. I znów dobrze. Zawsze tak jest, ciągle ten sam układ. Jeśli tak monotonna huśtawka nastrojów jest mi pisana do końca, to nie chcę. Nie chcę i już. Nie chcę i wiem jak to skończyć. Nie chcę i wiem, że tym razem mi się uda.
Tylko dlaczego nadal nic nie zrobiłem. Nie umiem tego pojąć.

When all have left me

And hope has disappeared
You find me here
Niedobrze mi. Bola oczy, serce, słabo mi. I bolą żyły, choć nauczyłem się już, że to złudzenie.
When everything I was is lost –
Uwielbiam baśnie. Zwłaszcza gdy mi je ktoś czyta. Szkoda, że wiek już nie ten. Ale miło by było odebrać telefon i usłyszeć Kwiat Paproci. <3 Chociaż... byle nie z zastrzeżonego, bo miałbym zaraz dziwne odczucia. A tak normalnie? Nie, nie, telefon. Nawet z pokoju obok. To naprawdę niezbyt miły widok gdy się wzruszam, hm.
I have forgot where you have not –
Zaskakujące jak wiele drobnych czynników uruchomia mój dziwny mechanizm zwany chorobą. I jak bardzo można bać się wyimaginowanych dźwięków, odczuć i obrazów. Zaskakujące. Pieprzone niespodzianki.
When I am lost you have not lost me –
A najgorszym moim błędem było to, że nie pozwoliłem ci upaść.
You have not lost me.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz