środa, 18 stycznia 2012

In vino veritas.



Zimna stal przesuwała się powoli po napiętej skórze. Mniej więcej na wysokości sutka ostrze zagłębiło się w ciało zostawiając po sobie płytkę szramę ciągnącą się aż do pępka. Mężczyzna uśmiechnął się i w obscenicznym geście zlizał z chłopca spływającą krew.
Rozebrał się.
Chwycił chłopca za krocze i ścisnął z siła, która prawdopodobnie mogłaby zmiażdżyć mu jądra. W końcu osiągnął wzwód. Cisnął wątłe ciało na ziemię i przygniótł je swoim ciężarem. Stróżka śliny spłynęła na twarz chłopca kiedy pochylał się aby go pocałować.
Ohh how fuckin' romantic it was... - Roześmiał się wpychając mu penisa do ust.
Chłopiec próbował krzyczeć jednak potężny członek skutecznie utrudniał mu wydawanie jakichkolwiek dźwięków. Jego czaszka uderzała rytmicznie w kamienną podłogę, ciężar mężczyzny opierającego się o jego klatkę piersiową sprawiał, że niemalże nie mógł oddychać. Nadludzkim wysiłkiem zmusił się, aby unieść ręce jednak oprawca złapał go za nadgarstki i docisnął do ziemi tak mocno, że omal nie zwymiotował. Wzdrygnął się spazmatycznie. Mężczyzna rozluźnił się i sięgnął po papierosa.
I promise you to not be gentle this time.

Rozłożył mu nogi, tak gwałtownie, że omal nie wyłamał stawów. Położył mu dłoń na twarzy i brutalnie wcisnął mu członka w odbyt. Chłopiec wrzasnął. Papierosowy popiół spadł na jego brzuch parząc mu skórę. Mężczyzna roześmiał się głośno.
And know, a very special prize for you, because you were such a gentle boy – Powiedział zatykając mu usta koszulą.
Zastygł na chwilę w bezruchu, jakby zastanawiając się co powinien zrobić. Podniósł niemalże bezwładne ciało i nachylił się przeciągając wargami po ubrudzonych krwią udach. Obrócił w palcach resztkę papierosa i zgasił ją na jego jądrach. Niespiesznie, tak aby każdy nerw chłopca sparaliżowany został niewyobrażalnym bólem.
I feel, like I'm almost... you know. I feel like the time has come.
W-W-Why? - Wyszeptał chłopiec.
Fuck you, thats why.
Potęzny kopniak, posłał chłopca w kierunku ściany. Kolejny cios pozbawił go kilku zębów. Mężczyzna gwizdał donośnie okładając skulone ciało pięściami. Głuchy chrzęst towarzyszący pękającym żebrom, zlał się w jedność z trzaskiem wyrywanego barku. Nieludzki skowyt  rozpaczy i bólu wypełniał uszy oprawcy niczym boski nektar spływający na jego serce z najwyższych szczytów nieba.
Scream, Scream, Scream my little worthless slave !
Chwycił swojego członka i przycisnął go do zakrwawionej twarzy chłopca, masturbując się przy tym zaciekle.
Feel it ! Feel the pain !
Ciepły deszcz spermy spłynął po bladej twarzy, mieszając się z krwią i potem. W tym samym momencie nóż zagłębił się brzuchu chłopca.



3 komentarze: