sobota, 10 marca 2012

Just want to keep this dreamin' me forevermore.


Jak wszyscy młodzi ludzie postanowiłem zostać geniuszem, ale na szczęście w porę zachciało mi się śmiać.




Spostrzegłem, że witam z tym kawałkiem sieci, jak ze starym przyjacielem. W końcu to... sporo czasu, prawda? Paraliżuje mnie to i nie wiem sam, jak mógłbym to podsumować - te wszystkie miesiące; aż boję się czytać me poprzednie wpisy. Po prostu się boję, cóż znaleźć ja tam mogę - o czym sobie przypomnieć?

Dzisiejsza noc jest kojąca przez spokój jaki ze sobą niesie. I chociaż moje ciało rozpaczliwie domaga się choć chwili spoczynku - cóż, praktycznie nieprzespany tydzień coś jednak znaczy! - odmawiam. I to kategorycznie. Jest mi za pięknie. 

Nic już nie słyszę. 
Nic nie widzę.

A czas płynie
i nic się nie zmienia.

Uporczywy syk... syk pomieszany z odgłosem palących się sztucznych ogni, towarzyszył mi przez ostatnie dni. Dzisiaj umilkł. Nie wiem czy się cieszyć, wszakże... zdawał mi się dźwiękiem oznaczającym zbliżający się atak. Tak jak na filmach, gdy morderca czai się tuż za nami. 
Jednak dźwięk umilkł i nic się nie wydarzyło.

I nie chcę wiedzieć dlaczego, po co i kto.
Nie teraz. 
Dawno nie dane mi było spędzić nocy, ot, zwyczajnie. 
 Czuję się, jak gdybym chwycił Boga za nogi. 
A herbata mi już prawie wystygła. 




Przyszło mi do głowy - może ta błogość wzięła się z wycieńczenia organizmu? A ja tak głupio i beznadziejnie napawam się złudną chwilą i gloryfikuję owy moment życia, zaledwie kilka godzin w otoczeniu muzyki; kilka godzin bez dręczącego mnie umysłu.

Umyśle umrzyj, proszę. Raz i porządnie, nie chcę tego wszystkiego, co tak usilnie wpajasz we mnie; nie chcę zespalać się z kreowaną przez ciebie fałszywą rzeczywistością i wyimaginowanym szczęściem. Nie chcę, choćby nie wiem co, nie chcę nawet gdyby kary miało nie być. 

Myślę, że o trzeciej wstanie mama
i zrobi się bezpiecznie!
skończę kreowanie mojej chwilowej utopii

Niech nie zwabi cię złoty kolor trzeciej szyny.
Gdy na nią nadepniesz, zakończysz życie w sposób
bardzo prozaiczny - Q.

Z takim maniakalnym uporem chwytam się życia
i z taką pasją gram w samounicestwienie,
że aż mi siebie szkoda.
Jestem cieniem własnej przeszłości,
co gorsza, sam to
wszystko
powolutku
wymazywałem -
aż ostał się sam cień, jednak
i on już blednie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz