Jeszcze dziesięć dni. A ja już wariuję.
Obłęd, obłęd, czysty obłęd.
I boże, jak dobrze
tak dawno nie płakałem
aż dziś była piękna symfonia
przeraźliwie niekontrolowanego łkania
Niemal godzina, niemal bez przerwy
tylko na złapanie oddechu
już
mi lepiej, zdecydowanie
boję się znów tam zaglądać
znów czytać
i wspominać
w obawie,
że to nie byłby już on
że moja pamięć znów spłatała mi figla
że nic takiego się nie stało
wszystkie uczucia znów były
moim podświadomym pragnieniem
znów były we mnie
w nas
ale nie w nim
i nie wiem jak mogłem zapomnieć!
Niedobrze mi
bo kim ja teraz
jestem w swoich oczach
po tylu latach
a ja zapominam, ot tak
może to sygnał, że
nie muszę już pamiętać
zmarli wszakże nie pamiętają
a przecież i ja
i on, jesteśmy
tacy sami
______________________________
jeszcze dziesięć dni!
I w co ja się znów wplątuję?
jestem tak beznadziejnie nieasertywny
i śpiący
ale zrobiłem, co moje, chyba mogę iść spać
Tyle zmian, tyle
że aż za dużo
nie jest źle, ale dobrze
przecież
też nie jest
chciałbym być bardziej ambiwalentny
i nie móc już płakać.
Tak dawno nie płakałem, że ośmieliłem się stracić pamięć, o tym, jakie to wspaniałe.
Śmieszne. Ja. Zapomniałem!
jeszcze dziesięć dni
a potem kolejne odliczanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz