poniedziałek, 9 kwietnia 2012

– Everyone leaves.


Ukochani przez bogów umierają młodo.



długo zajęło mi zrozumienie tego, poczucie, ale już jest dobrze
jestem jednym z was
pierwiastek z zera, powodów do radości, nie mylę się?

szumi mi w głowie dźwięk
twój, ty - składający mi życzenia
za dwa miesiące minie rok

Ale w porządku. Nie ma już takiej rzeczy, którą mi zrobisz, którą mnie zranisz. Wszystko już zrobiłem,
sam
sobie
wcześniej.
Wygrałem, prawda?


Nie pamiętam. Pamiętam tylko ostatnią noc. Dziwną. Nieco dramatyczną, w kiepskim stylu
i bez gustu
dużo płaczu
od nadmiaru tych wszystkich łez zwymiotowałem.
Nie pamiętam dzisiaj.
Całe moje ciało jak robot, reszta bez odzewu.
Na wszystko, odpowiadałem tak mechanicznie. Ale to już nie ma znaczenia?
Co bym nie odpowiedział,
to przecież ja zawiniłem.

Jest mi niedobrze od tłumaczeń
i od 'przepraszam'. Nie zamierzam już więcej.
Pozostawię im moje słowa,
mając nadzieje, że coś z nich zrozumieją.
Kiedyś.
Może pod sam koniec.
Ja mam całą wieczność trwania. Będzie dobrze.

bez wyznań, bez przeprosin, bez błagań o wybaczenie, bez kłamstw, bez przemilczeń i bez milczenia, bez cienia, bez snu, bez uciekania, bez tęsknoty, bez pożądania
po prostu tu na ciebie poczekam

dobrze?

W popiołach. Nikt o treści popiołów nie pyta.
Ale wcześniej
wcześniej wcześniej
co zrobić wcześniej?
Po prostu się wycofam. Mam już dosyć czekania. Dosyć się od siebie oddaliliśmy.
Wszyscy.


Wrócę tam gdzie nic nie widać, ściany pomalowane są kolorowym umysłem,
tam gdzie jest moje miejsce, tam gdzie należę.


Prawie mi tak jak dawniej. Najwyższa pora? Tylko ciebie brak, brak, byś zrozumiał.

ale

wszystko okej

1 komentarz:

  1. Wpatruje się w ten uśmieszek i wpatruję... I nie mogę rozumieć.

    OdpowiedzUsuń