Od okna do ściany
od ściany do okna
od okna do drzwi
od drzwi do ściany
i na tym koniec mojego świata.
Dobranoc dla obcego człowieka. Jestem z siebie dumny. To nie żaden krok do przodu - podszeptuje świadomość.
Przecież wiem. Przecież nie chcę iść do przodu.
Wolę być ćmą.
Potrzebuję snu, tak mi się wydaje, przez chwilę, a potem, jest rano. I tęsknie za śniegiem we włosach. Znów leci mi krew z warg - chyba za bardzo chcę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz